Józef Kuraś urodził się w 1915 r, Kampanię wrześniową spędził na froncie wschodnim. Po klęsce zaangażował się w konspirację, wstępując do Konfederacji Tatrzańskiej  W 1943r.wraz z całym oddziałem podporządkował się Armii Krajowej.

Wtedy też  ujawnił swój charakter watażki  nie mogąc znieść zwierzchnictwa nad sobą, popadł w konflikt z nowym dowódcą i za niesubordynację został skazany na śmierć. Uciekając przed akowskim wymiarem sprawiedliwości nawiązał kontakt z władzami Stronnictwa Ludowego "Roch" i przystąpił do Ludowej Straży Bezpieczeństwa,  tam nie zagrzał miejsca. W 1944 r. jeszcze raz zmienił  front - związał się z AL-owską partyzantką i poparł PKWN. W styczniowej ofensywie 1945 r. współdziałał z Armią Czerwoną przy wyzwalaniu Nowego Targu. W nagrodę został mianowany komendantem miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa, Po kilku tygodniach zdezerterował i utworzył kolejny oddział partyzancki, : tym razem walczący z nową władzą. Terroryzował  rabował okolicę przez ponad dwa lata. Zasłynął z okrucieństw i wręcz obsesyjnego antysemityzmu. Jak wynika z badań historyków, jego sumienie obciąża śmierć kilkudziesięciu osób, w tym kobiet i dzieci. Zginął dopiero w 1947 r. w czasie akcji milicji wojska wymierzonej przeciwko niemu. Od kilku lat toczy się w polskiej publicystyce dyskusja na temat "Ognia" Jedni widzą w nim typowego watażkę, inni bohatera. W dyskusję włączyli się nawet duchowni w tym osławiony ksiądz Jankowski, a nawet ks. Józef Tischner, którego próby usprawiedliwienia zbrodni Kurasia wywołały gwałtowną polemikę prasową.

Redakcja "PT" jeszcze raz wraca do tej postaci. Unikając politycznych polemik, chcemy udzielić głosu świadkom i bohaterom tamtych wydarzeń, gdyż, jak nam się wydaje, oni przede wszystkim mają prawo i obowiązek zabrać głos w tej sprawie.

Poniżej przedstawiamy drugą część opracowania Stanisława Kałamacklego, który dotarł do nieznanych dokumentów, relacji i żyjących świadków. Wnioski należą do czytelników.

i część publikacji S. Kałamackiego opublikowana została w "PT" 25 lutego 1998 r.

 

 

 

Jan Maria Kacwin, ps. Juhas, żołnierz PI ZWZ - AK Krościenko nad Dunajcem, w latach 1947 - 1951 więzień czasu stalinowskiego - zeznaje o wyczynach "Ognia" w Krościenku nad Dunajcem:

"W nocy, 2 lutego 1946 roku w Krościenku został zamordowany przez żołnierzy "Ognia", Franciszek Kołodziejski, przed wojną był strażnikiem służby granicznej w stopniu sierżanta W czasie okupacji, członek Rady Głównej Opiekuńczej w Krościenku. Otaczał opieką Polaków wysiedlonych z Poznańskiego, Gdańskiego - przywiezionych w lutym 1940 roku. Do żadnej partii nie należał. Jego żoną nauczycielka, prowadziła tajne komplety nauczania w czasie okupacji.

Wieczorem 24 lutego 1946 roku w Krościenku zginął z rąk bojówki "Ognia" Marian Kordeczka, rolnik. W czasie okupacji, przymusowy pracownik w Niemczech, -więzień obozu koncentracyjnego. Bezpartyjny.

W nocy z 2 na 3 moja 1946 roku, przed Krościenkiem, chłopcy "Ognia" dokonali okropnej masakry Żydów z Krakowa i okolic, chcących przedostać się do Palestyny przez zieloną granicę. Wielu z nich przeżyło niemieckie obozy koncentracyjne, inni byli przechowywani w klasztorach. Zginęło co najmniej H osób, ich dobytek został zrabowany. Śmierć poniósł również żołnierz AK i WiN Jan Wąchał ps. Łazik

Wieczorem 7 sierpnia 1946 roku, koło Krościenka został zamordowany z rąk bojówki "Ognia", Stanisław Duda, rolnik, bezpartyjny.

Wieczorem 21 września 1946 roku makabrycznego morderstwa dokonali "Ogniowcy". Na słupie telegraficznym powieszono Jana KJamerusa, następnie posiekano kulami z karabinów maszynowych. Z domostwa zabrano konia i jedyną żywicielkę jego rodziny,  krowę. Jan Klamaerus był bliskim przyjacielem Wincentego Witosa, członkiem Stronnictwa Ludowego. Jan Kłamerus, wiosną 1945 roku sprowadzał zboże z miechowskiego na potrzeby okolicznych wsi. "

Franciszekek Kieta, mieszkaniec Nowego Targu: „2 lutego 1945 roku zostałem aresztowany przez NKWD w okolicach Nowego Targu. W Nowotarskim Urzędzie Bezpieczeństwa przesłuchiwali mnie Józef Kuraś( później „Ogień") wraz z oficerem NKWD. Wkrótce zostałem wywieziony do łagrów w ZSRR. Do Nowego Targu powróciłem listopadzie 1947 roku."

Zofia Ptak, mieszkanka Krościenka nad Dunajcem; „Mój brat Franciszek Koterba, ps. „Woda-Franek", był żołnierzem AK, kurierem pomiędzy bazą "Romek " w Budapeszcie a Komendą Główną AK w Warszawie, roku 1946 otrzymał od "Ognia" wyrok śmierci. Dlaczego wydano wyrok śmierci na oim bracie? - zapytałam na zabawie Krościenku, był to maj 1946 roku. Jeden "Ogniowców", Jan Batkiewicz ps. Śmigły oświadczył, dlatego, że jest pracownikiem Pienińskiego Parku Narodowego i ma służbową strzelbę. Mój brat został ostrzeżony, ukrywał  się. Był to dramat, w czasie wojny  patriotą potem ścigany przez NKWD, później przez koniokradów, ludzi, którzy współpracowali z Niemcami, złodziei, morderców niewinnych ludzi. Jestem wdzięczna, że  nastały czasy, w których białe plamy historii są ujawniane".

Aleksander Batkiewicz, były żołnierz K, w liście z 9 listopada 1992 roku do Janusza Onyszkiewicza, ministra obrony narodowej'. (...) Józefa Kurasia "Ognia " znałem osobiście. To dezerter z AK, w czasie okupacji, nie bohater, a tchórz, to okrutny morderca niewinnych i biednych ludzi, to morderca ostatnich, kilkunastu Żydów z Nowego Targu w celu rabunkowym. Ten człowiek pracował w UB w Nowym Targu, i to on dokonał spisu

wszystkich żołnierzy Armii Krajowej

Mordował ludzi bez pardonu, strzelał, wieszał mężczyzn i kobiety, powiesił kobietę w 8 miesiącu ciąży. To był okrutny tyran, ludobójca".

Stefania Piechniarczyk z domu Lach, opisuje swe przeżycia: "2 luty 1946 roku. Około 23.00 usłyszeliśmy walenie do drzwi karabinem. Do domu weszło dwóch żołnierży "Ognia". Czy mieszka tu pan Lach? Schorowany ojciec podał im swe dokumenty, prosząc, by nie brali pieniędzy. Jesteś w PPR? Tak, odrzekł ojciec. Usłyszeliśmy strzał. Przerażona siostra zaczęła płakać, wówczas bandyta uderzył ją w twarz. Zaczęli wyrzucać rzeczy z szafy, nie znaleźli. Na pożegnanie " żal nam was, ale tak się będzie robić peperowcom ". Okazało się, że ojciec jeszcze żył, jęczał, z jego ust płynęły tylko słowa: "Kasiu, boli, oni nie przyjdą" i wkrótce skonał".

Stanisław Majerczak, l PSP AK, z Wysokiej koło Jordanowa: "W roku 1945, po rozwiązaniu l PSP AK zeszedłem z gór do rodzinnego domu w Krościenku nad Dunajcem. W rok później otrzymałem wyrok śmierci od "Ognia", za to, iż w czasie okupacji byłem świadkiem kradzieży koni hr.Stadnickiej, które były na przechowaniu u gazdów w Krościenku. Po otrzymaniu wyroku śmierci od "Ognia", przebywałem się na Słowacji, dopiero w roku 1948 wróciłem do domu. Zaraz zostałem aresztowany przez MO, a w areszcie w Krakowie przesiedziałem 18 miesięcy, bez wyroku".

 

Józef Kołodziej z Nowego Targu, żołnierz l PSP AK: "Po rozwiązaniu się l PSP AK w styczniu 1945 roi u, ujawniłem się w Urzędzie Bezpieczeistwa w Nowym Targu, po czym wróciłem na gospodarstwo ojca, do Obidzy, koło Nowego Targu. W kwietniu  1946 roku odwiedziła mnie bojówka "Ognia " na czele z Janem Batkiewiczem ps. Śmigły i zmuszała mnie do wstąpienia do grupy "Ognia", zdecydowanie odmówiłem. Za to otrzymałem wyrok śmierci. Musiałem uciekać przed "Ogniem" na Ziemie Odzyskane ".

 

Barbara Krzewicka Gorlice - wdowa po mjr. Julianie Krzewickim ps. Kruk, Filip, komendancie obwodów AK Gorlice, Limanowa: "Józef Kuraś, został aresztowany

przez żołnierzy AK, mimo bezspornych jego win i dezercji z szeregów AK, mój maż wstawił się za Kurasiem, spowodował odłożenie rozpatrzenia sprawy Kurasia na późniejszy czas. W roku 1945, kiedy to "Ogień" w wyniku niespełnienia jego ambicji przez władze komunistyczne, w których działaniu i utrwalaniu uczestniczył, zbuntował się i utworzył samozwańczą  grupę, która likwidowała niewygodnych "Ogniowi" ludzi. W roku 1945 ukrywaliśmy się wraz z mężem w okolicach Skrzydlnej. Łącznicy męża zawiadomili nas, że bojówki  "Ognia" poszukują męża celem wykonania na nim wyroku śmierci. Ja ukrywałam się w Gorlicach, a mój maż w Złotoryi. W roku 1950 męża aresztowali funkcjonariusze UB, był torturowany i więziony przez 1,5 roku w więzieniach w Gorlicach i Krakowie ".

 

Jan Sral ps. Krasny, mieszkaniec Waksmunda, koło Nowego Targu, żołnierz l PSP AK: "W pierwszych dniach lutego cudem uniknąłem aresztowania przez NKWD i UB w Nowym Targu. Józef Kuraś "Ogień " w grudniu 1943 roku zdezerterował z oddziałów AK i z bliskimi sobie ludźmi działał jako samodzielna grupa partyzancka, nie podporządkowana rozkazom dowództwa l PSP AK. W dniu 30 stycznia 1945 roku "Ogień " ujawnił się wraz ze swoimi ludźmi, jako oddział AL.  I, po kilku dniach, pracował w Urzędzie Bezpieczeństwa w Nowym Targu, W tym czasie nasiliły się aresztowania i inwigilacje akowców przez NKWD i UB, W kwietniu 1945 roku powstało nieporozumienie między Józefem Kurasiem a nowo przybyłymi ludźmi. Wówczas "Ogień" poszedł z powrotem w góry, zabierając ze sobą zaufanych ludzi. W górach utworzył oddział podszywający się pod AK. Chcę podkreślić, że od 19 stycznia 1945 r, AK nie istniała na Podhalu, W drugiej połowie kwietnia 1945 roku "Ogień "przysłał do mojego domu gońców, abym zgłosił się do oddziału. Stanowczo odmówiłem, jeszcze trzykrotnie jego ludzie składali mi propozycje pójścia-w góry. Wówczas otrzymałem wyrok śmierci od "Ognia". Wraz z żoną zostałem zmuszony wyjechać na Ziemie Odzyskane. W Kłodzku byłem inwigilowany przez UB. Po śmierci "Ognici" wróciłem do rodzinnego Waksmundu.

„Ogień" zajmował się też kradzieżą koni, oto przykłady z jego dziennika:

 

18 grudnia 1945r.-handlarz złotem z Warszawy. Likwidacja. Konie ze Słowacji. Pół na pół zarobi.

20.luty 1946r.:Konie „Śmigły" ojcu.

24 sierpnia 1946r.: przez granicę przeprowadza "Oszewka". Bierze część. Dużo mięsa. Konie dla ojca "Śmigłego".

"Ogień" był i postrachem kobiet. Wspomina Jan Srał z Waksumndu: "Ogień" będąc v górach posyłał kartki do dziewcząt, które nu się podobały, określał miejsce spotkania. Te, które odmawiały, były karane, choćby przez obcięcie włosów i określał, że to kurwy niemieckie. To była najdelikatniejsza kara.

-10 grudzień 1945 rok:, rozkaz powieszenia  na słupie telefoniczny w Ostrowsku Heleny Luberdy , która była w siódmym miesiącu ciąży . Rozkaz wykonano".

Józcf Kuraś pisze w swoim notatniku .... grudnia.   Sowińska.   Nowy  Targ  śmierć.   Katarzyna,  Waksmund,   tu podejrzana. Brzuch jak stołek. Dwojączki .Ludzie ślimaki.

„lepiej niech zginie niewinny, a obóz nie może być zdradzony. Sumienie'? Wolność. Nie dałem się sumieniu. Katarzyna na słupie telegraficznym. Lew nie chciał wykonać. Kulka. Baba spotkała mnie: "Kaś mojego Jaśka zabił?". Głupia  będziesz się żeniła drugi raz. Przed powieszeniem  była torturowana, miała uszkodzony kręgosłup.

 

Jan Srał wspomina: "Ogień " i jego ludzie przyszli do domu Kopców, by ich córka poszła do nich. Marysia Kopeć uciekła przez okno i skryła się w miejscowym kościele. Jeden z ludzi "Ognia" odszukał ją i zaciągnął na melinę "Ognia ". Tam przez dwa tygodnie była regularnie gwałcona nie tylko przez "Ognia",, ale i jego kompanów. Po wypuszczeniu jej do domu, zmarła w szpitalu. Jest pochowana na cmentarzu w Waksmundzie. "

 

- W dzienniku "Ognia" czytamy: "24 września, "Prędki" został na noc w Nowym Targu, i zastrzelił "Balladynę". Kręcił, przyparty do muru przyznał się. Nic chciała, zawsze chciała. Podejrzenie o zdradę. Głupi. Rozstrzelałem osobiście za "Balladynę". Najmilsza ostatnia...".

 

                                                                                                 Stanisław Kalamacki